RADO SINTRA – czyli nie miał facet kłopotów, kupił sobie zegarek.
Albo o pogoni za marzeniem… Był pewnie koniec ubiegłego wieku a może początek obecnego (nieźle to zabrzmiało, ale nie będzie kombatanckich wspomnień, znaczy nie będzie ich za wiele 😉 ) kiedy do mojego małego biura wszedł syn mojego szefostwa z nowym, błyszczącym zegarkiem na ręku. Bardzo błyszczącym, nie dało się Dowiedz się więcej…